pobrane (3)

Wiemy że siła emocji może być niszcząca i dlatego wytworzyliśmy sobie różne sposoby radzenia, by się przed tą siłą ochronić. Radzimy sobie podobnie jak nasi przodkowie, a zwłaszcza nasi rodzice i dziadkowie. Można by rzec „przykład idzie z góry”, a my za nim podążamy.

Każdy z nas nosi w sobie sporo trudnych emocji z którymi musi sobie jakoś radzić. Nasza złość (gniew, wściekłość, niezgoda) bardzo chętnie wychodzi w naszych złośliwościach wobec innych, nieustających ocenach innych, wszelkiej krytyce tego co się da. Zauważmy jak często nam się to zdarza. Nawet kiedy powstrzymujemy się od kłótni czy głośnych komentarzy to cała akcja „upuszczania złości” może odbywać się w naszych myślach: ale wygląda! Idiota! Itd… znasz to, prawda?

Emocje można upuszczać albo je zamrażać (zarówno te pozytywne jak i negatywne). Możemy wówczas osiągnąć stan względnego spokoju. Wtedy wkładamy wiele wysiłku, by taki stan utrzymać pod kontrolą. Jesteśmy ani tacy ani owacy. Nikt nas z równowagi nie wytrąci, ale też nie potrafimy ani prawdziwe kochać, ani prawdziwie się złościć. Kiedy odważymy się troszkę otworzyć na nas samych – na nasze emocje, okazuje się, że intensywność ich przeżywania się zmienia. Odczuwamy więcej złości, ale też więcej radości. Ze złością potrafimy sobie lepiej radzić, a radością potrafimy się cieszyć!

W obawie przed trudnymi emocjami lub skrywanymi silnymi popędami niektórzy (oczywiście w sposób nieuświadomiony) tworzą na zewnątrz wizerunek kogoś zupełnie innego niż czują w sobie. Pod płaszczem dobrego humoru, duszy towarzystwa skrywa się depresja (znane nam historie samobójstw aktorów komediowych). Wzorowy obywatel stosuje przemoc wobec swojej rodziny. Ten niezwykle dobrze wychowany, grzeczny, mówiący dzień dobry sąsiadom sąsiad popełnia przestępstwo. Przykładny ojciec i mąż prowadzi podwójne życie o czym rodzina dowiaduje się po jego śmierci. I wtedy wszyscy się dziwimy, jak to jest możliwe?

Można by rzec, że nasze życiowe wybory, nasz zawód, nasz styl życia jest mocno powiązany z naszymi nieprzeżytymi emocjami, szczególnie tymi w okresie wczesnodziecięcym. Wówczas  nie mamy jeszcze takich możliwości wyrażania i ochrony siebie jak mamy teraz będąc dorosłym. Dziecko zawsze musi podporządkować się rodzinie, aby w niej przetrwać. Zatem całe nasze życie przeżuwamy nasze emocje, które żyją w nas własnym życiem. Zazwyczaj nam się to nie podoba. Czujemy, że chcemy czegoś innego, ale nie potrafimy się ruszyć. Kiedy zaczynamy własną wewnętrzną pracę jest szansa że nam się uda.

Inspiracje A.Ferro „Unikanie emocji. Przeżywanie emocji” oraz myśli własne.

Obraz: Ewa Borowska