thKO5JBJF2

Terapia to tajemniczy proces,

który na każdą osobę działa w inny sposób.

Jeffery A. Kottler

Psychoterapia jest skuteczna

Tytułowa teza jest oczywiście prawdziwa. Psychoterapia zawsze oddziałuje na biorącego w niej udział pacjenta. To, co jest jednak zróżnicowane, to poziom, na jakim pacjent jest w stanie ze swojego udziału w terapii skorzystać. Warto wiedzieć, że każdy pacjent – niezależnie od wstępnych deklaracji może zakończyć terapię na jakimś etapie, osiągając główny cel leczenia, czy choćby część celów cząstkowych.

Skuteczność psychoterapii zależy od kilku czynników. Leżą one zarówno po stronie pacjenta, terapeuty i (z)budowanej przez nich relacji. Spójrzmy na początek ze perspektywy pacjenta. Z pewnością do zasadniczych czynników należy jego motywacja, czyli to na ile jest on w stanie realnie z terapii skorzystać. Czy rzeczywiście chce i potrafi dokonać zmiany w swoim życiu? Zależy od tego na ile jest gotowy do tego, żeby taką zmianę przeprowadzić i na ile to, co przeżywa jako swoisty impas, trudność, kłopot, problem jest w swojej uciążliwości mocno utrudniające egzystencję? Zależy to również od tego, czy jest gotów zmierzyć się z tym bólem zmiany? Bo przecież realna, niekiedy nawet drobna zmiana spowoduje następstwa, które też w niektórych wymiarach nie są w pełni uświadamiane i oczekiwane? Są przecież uciążliwe objawy, niosące cierpienie pacjentowi, których chce się pozbyć, ale pozbywając się ich będzie musiał zmierzyć się z konsekwencjami nowej sytuacji, innego życiowego kontekstu. A to zawsze stanowi wyzwanie.

Skuteczność terapii zależy od uznania przez pacjenta kompetencji terapeuty i od przekonania, że jest w stanie mu pomóc. Odnosi się to także do poziomu wiary pacjenta, że jego problem jest rzeczywiście rozwiązywalny.

Terapia zależy również od gotowości pacjenta do tego, żeby stanąć w prawdzie wobec własnej przeszłości, dotychczasowych doświadczeń, relacji w dotychczas budowanych związkach, tego co wydarzyło się już w rodzinie pochodzenia i – jeśli tworzy taką – w rodzinie generacyjnej. Gotowość obejmuje również to, co stanowi pragnienia pacjenta, sfery jego marzeń.

Skuteczność psychoterapii zależy również od terapeuty, od jego wiedzy, umiejętności, kompetencji, wrażliwości. Także od tego, na ile potrafi wykorzystać własne doświadczenie, po to by towarzyszyć swojemu pacjentowi, być w jego cierpieniu, przyjąć je z empatią. Zależy od postawy, w której terapeuta potrafi zrezygnować z roli wszechwiedzącego eksperta, od jedynie słusznej drogi, którą powinien obrać jego pacjent. Zależy od tego, czy pomagający potrafi być raczej jak lustro, które pozwala zrozumieć pacjentowi jego prawdziwe motywacje, pragnienia, pomoże przeżyć czas trudności łagodząc ból i skonfrontować się z niewygodnymi uczuciami. Terapeuta to nie wyrocznia, to raczej człowiek, który służy swoim uchem i swoją wrażliwością. Jeśli jest, czy próbuje być omnipotentny to zazwyczaj pozbawia potentności swojego pacjenta. Oczywiście ma podstawy teoretyczne swojej pracy, opanował metodę działania, zna sposób postępowania, potrafi określić cel, zbudować kontrakt, realizować cele cząstkowe, reflektować na każdym etapie procesu, to co się dzieje. Ważne jest by terapeuta korzystał ze wsparcia. To chroni go bez przed błędami. W podejściu systemowym terapeuta pracuje w zespole/teamie, w towarzystwie co najmniej drugiego terapeuty, który stanowi dla niego bezpośrednią pomoc i wsparcie, źródło ugłośnienia różnic pomagające budować wieloobraz złożonej – na ogół  -rzeczywistości pacjenta. Terapeuta rezygnuje z wyobrażenia, że jeśli coś jest problemem, to wystarczy zadedykować zestaw behawioralnych, czyli konkretnych oddziaływań, rozwiązań, zadań. Nie towarzyszy mu przekonanie, że ze spotkania na spotkanie pacjent nauczy się je realizować, przyswoi je i stanie się „szczęśliwy”. Terapeuta wie, że leczenie jest procesem.

Żeby terapia była skuteczna po stronie terapeuty leży też dbanie o własny rozwój, dobrostan. Wynika stąd konieczność korzystania z superwizji, czyli oglądu własnych działań z zewnątrz, pozwalającego terapeucie dojrzewać w roli, rozwijać się osobiście, doskonalić swój warsztat.

Skuteczność zależy również od wpływu czynników, które znajdują się niejako pomiędzy pacjentem a terapeutą. Zaliczyć do nich można model terapii, szkołę na jakiej ona bazuje, płeć terapeuty, a nawet jego wiek. Jedni pacjenci chcą, by terapeuta był aktywny, a nawet dyrektywny, inni wolą by jedynie słuchał, pragną kontaktu z mężczyzną, inni tylko i wyłącznie z kobietą. Są pacjenci oczekujący, że terapeuta będzie posiadał określone doświadczenia życiowe np. będzie żył w małżeństwie, czy posiadał rodzinę i wychowywał dzieci, są poszukujący terapeuty zdeklarowanego religijnie i tacy, którzy zdecydowanie oczekują zdefiniowanej neutralności światopoglądowej.

Ważna jest relacja terapeutyczna, czyli określenie swoistych ram, w których następuje proces pomagania: przestrzeń, czas, wyznaczone cele, sposób komunikowania się pomiędzy terapeutą a pacjentem. Z pewnością ważne jest, jak pacjenci czują się w towarzystwie terapeuty. To relacja szczególna, „skośna”. Terapeuta to osoba, która na ogół się nie ujawnia, a dowiaduje. I chodzi o to by pacjent otwierając, odsłaniając się przed terapeutą miał komfort, czuł się bezpiecznie, by wiedział, że terapeuta, nie będzie zbytnio przyspieszał, ale raczej czekał na gotowość ze strony pacjenta. W terapii ważna wydaje się pewna komplementarność osobowości terapeuty i pacjenta.